Dzisiaj urodziny Mojego Brata i Darii, stałych obserwatorów przygód Samotnej Pasażerki po Azji Południowej. Shubho janmadin! Czy też: Janmadin mubarak ho! (żeby nie dyskryminować muzułmanów;)
Okazji do myślenia o moim bracie mam tu dużo. Każdego dnia w zasadzie. Za każdym razem gdy słyszę:
Are, didi!
Namaste, didi!
Kasto ćha, didi?
Didi – być może najwspanialsze słowo po bengalsku, nepalsku i w hindi – znaczy nic innego jak ‘starsza siostra’. Jestem więc didi mojego bhai, czyli młodszego brata.
Ale w tym kolektywnym społeczeństwie azjatyckim wszyscy jesteśmy rodziną, tak więc do napotkanych przypadkowo i nieprzypadkowo osób nie mówi się „Proszę Pani/Pana” (to takie arystokratyczne), tylko „Siostro/Bracie”, „Wujku/Ciociu".
Jestem didi dla kondaktara w autobusie, dla profesora na uniwersytecie, dla sklepikarza, dla moich nepalskich ‘sióstr’ Asmy, Ansu i Anudźi, z którymi mieszkam. Można krzyczeć w tłumie: „Excuse me, Madam” i nikt się nie odwróci. Zakrzyknąwszy „Are didi!” można spowodować niezłe zamieszanie.
Czy w Polsce czy w Nepalu jestem więc didi. Trudno nie czuć się jak w domu, w tym kraju, w którym wszyscy mężczyźni mienią się moimi braćmi!
Hej Wero
OdpowiedzUsuńWiesz, ze jedna z moich ulubionych postaci na cartoon network to była didi! A po gruzinsku didi oznacza bardzo
Jej czuje sie wyrozniona, ze napisalas o mnie na blogu:)
A wiec didi madloba- bardzo dziekuje:):)