środa, 29 czerwca 2011

Udało się!






Kończę ten pamiętnik z końca świata. Jak widzicie Końce Świata z czasem stają się tak znajome, że zamiast Końcem Świata nazywamy je Domem. Mam nadzieję, że dzięki temu pamiętnikowi Wam też ten jeden z Końców Świata stał się trochę bliższy. Tak jak egzotyczne kiedyś słówko kiszmisz jest teraz dla Was najzwyklejsze na świecie.  

Bo to był właśnie kiszmisz,
czyli opowieść nie do końca o rodzynkach.





P.S. Ale wiem, że mój nepalski profesor miałby mi też za złe, że nie kończę jego ulubionym cytatem. Więc tak już naprawdę na koniec:
Świat jest księgą. Kto zostaje w domu, czyta wciąż tylko pierwszą stronę (Sw. Augustyn;). To dla Was – z życzeniami dalekich podróży!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz